„Sławomir Mentzen nie jest jedyny w Konfederacji, to nigdy nie była partia dyktatorska, wodzowską. Była ustawiona w taki sposób, żeby nigdy wodza nie było. Od początku dogadaliśmy się, żeby była Rada  Liderów i to funkcjonowało doskonale. Aż do dnia, gdy Sławomir Mentzen został mianowany prezesem Nowej Nadziei. Sytuacja, w której jeden z członków władz Konfederacji ma taka moc, żeby odstrzelić innych członków jest nieprzyjemna sytuacją. Tak zaplanowaliśmy Konfederację, żeby nikt nigdy nie miał takiej władzy do wyrzucania pozostałych partnerów” – powiedział w rozmowie z Anną Czytowską Artur Dziambor, poseł Wolnosciowców (Konfederacja).

Polityk odniósł się także do prawyborów organizowanych przez Nowa Nadzieję wchodząca w skład Konfederacji.

„To jest ustawka i niestety, tania ustawka, bo 20 zł. kosztuje udział w niej jako głosujący. Ja je zapłaciłem i wpadłem w okularach z popcornem. Ekipy, które były tam przygotowane na głosowanie nie były przygotowane na głosowanie na najlepszego kandydata tylko na tego, na którego mieli głosować. Na pewno nie powinien wygrać człowiek, który jeszcze niedawno startował z Rzeszowa i to z innej partii, mieszka w Warszawie czyli jest, po prostu, spadochroniarzem wyznaczonym przez kierownictwo partii” – powiedział na temat prawyborów w Gdyni poseł Wolnościowców.

Artur Dziambor był pytany o konflikt ze Sławomirem Mantzenem, prezesem Nowej Nadziei.

„Jeśli ktoś jest skupiony na tym, żeby zrobić krzywdę ludziom, z którymi się współpracuje, ale których się nie lubi to znaczy, że cos jest nie tak z człowiekiem. Zrozumiem walkę na tle: my kontra PiS, nie rozumiem walki na tle: Wolnościowcy kontra Nowa Nadzieja” – mówił polityk.

Anna Czytowska poruszyła temat przyszłości politycznej Artura Dziambora.

„Jestem w stanie zgodzić się na bycie liderem mojej listy, ciężko na to pracowałem. Mam na tyle silną pozycje w moim mieście i okręgu, że nie wyobrażam sobie, żebym był zakopany pod ziemię przez moje środowisko. Słowomir Mentzen zaproponował mi ostateczną wersję możliwości, jakie ma dla nas przygotowane. Według tej wersji miałem być liderem listy w Szczecinie, bez prawyborów. Trzeba porównać okręgi. Zupełnie inna jest waga okręgu gdyńskiego, a inna szczecińskiego. Poza tym Szczecin jest 5 godzin jazdy ode mnie i mam z nim tyle wspólnego, ze byłem tam dwa razy w życiu. Odrzuciłem to i powiedziałem: nie”.

Czy możliwe jest, żeby Wolnościowcy porozumieli się ze Sławomirem Mentzenem?

„Oczywiście, ale trzeba dokonać resetu ostatnich miesięcy, stanąć i stwierdzić: „Zagalopowaliśmy się”. Tylko nie my, a oni, bo to oni się zagalopowali. Wtedy wracamy do tego, co było. Wcześniej były między nami spory ideologiczne. Obecny spór emocjonalny polega na tym, że jeden z liderów rzucił się na drugiego. Ja się bronię, na ile mogę. Moim celem nie było wyrzucić Sławomira Mentzena, a jego celem jest wyrzucić Artura Dziambora – powiedział poseł Konfederacji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy: