„To jest Szczecin, który wyjątkowo nie otrzepał się z wojny jak inne miasta, które zaczęły powstawać po 1945 roku. To miasto osamotnione, bo nie było wiadome czy Szczecin będzie polski. Przez długi czas, aż do 1955 roku na niektórych terenach wciąż rządzili Rosjanie, port był zajęty przez wojska radzieckie i Polacy nie mieli tam dostępu. Rosjanie wywozili z tego miasta wszystko, co było możliwe. Poczucie bycia we własnym kraju było wówczas nieosiągalne. Pionierzy, którzy przyjeżdżali do Szczecina widzieli czerwonoarmistów, którzy pakowali wszystko do statków i pociągów i wywozili do Rosji. Los miasta, decyzja do której strefy będzie należał nie był jeszcze ustalony” – powiedział Przemysław Kowalewski, autor książki „Kozioł” (Wydawnictwo Filia) o tle swojej debiutanckiej książki.

Jednym z głównych bohaterów jest śledczy Ugne Galant, pochodzący z polsko-litewskiej rodziny.

„Ci, którzy go obserwują, pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa, nie wierzą obcym. Jest Litwinem, a więc podejrzanym i nie wzbudza zaufania władzy ludowej. Władza totalitarna robi wszystko, żeby nie pokazać jaka jest słaba. Szczególnie ta zdemoralizowana władza chciała pokazać, zwłaszcza w tym pierwszym okresie, że komunizm jest ustrojem, o którym można mówić tylko dobrze. A jeśli wysoko postawieni funkcjonariusze partii uczestniczą w zakazanym procederze, trzeba ukręcić sprawie łeb. Mamy do czynienia z władzą nieufna i antyludzką” – powiedział autor książki.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

#PrzemysławKowalewski #Kozioł #Siódma9 #Poranek

fot. Anna Czytowska