„Podróżuję po Afryce ponad 30 lat w sposób ekstremalny, docierając do maleńkich wiosek, w dżunglę, spotykając ludzi, którzy białego człowieka widzieli ostatni raz 20 lat temu. To są podróże wnikające w głąb Afryki, pozwalające rzeczywiście ją poznać taką, jaka ona jest naprawdę, a nie na obrazkach biur turystycznych. To kontynent niewiarygodnie zróżnicowany, nie ma jednej Afryki, są tysiące Afryk. Czasem idę od wioski do wioski, które dzieli kilka kilometrów i spotykam zupełnie inny świat. W tej drugiej wiosce ludzie maja inna wiarę, są z innego plemienia, maja inny kolor skóry i obyczaje. Nie da się jednym słowem ocenić Afryki, można natomiast powiedzieć, że Afryka różni się absolutnie od całej reszty świata – powiedział w rozmowie z Anna Czytowską Tadeusz Biedzki, podróżnik, autor książki „W Afryce” (Wydawnictwo Bernardinum).
Gość Poranka Siódma9 jako pierwszy Polak dotarł do źródeł Nigru. W książce pisze o wojnach, zabijaniu albinosów, marzeniach o Europie, porywaniu dzieci, czarownikach, bez koloryzowania i osądzania. Zwraca uwagę w jaki sposób przebiegają granice tożsamości wśród mieszkańców Afryki.
„W bardzo niewielkim gronie ludzi, najbardziej wykształconych obywatelstwo ma znaczenie. Dla Afrykanina najważniejsza jest rodzina. Zdarzają się sytuacje, że ktoś nie przychodzi cztery dni do pracy w firmie prowadzonej przez białych ludzi, zapytany dlaczego odpowiada, że przyjechał wujek z Ghany. To nie są takie rodziny jak u nas, tamte liczą 2-3 tysiące członków. Kolejnymi strukturami są plemiona w naszym rozumieniu jak państwa. Państwo odgrywa niewielką rolę, dlatego w Afryce jest tak dużo wojen. To są wojny plemienne między plemionami, które się nienawidzą i walczą ze sobą od setek lat. Państwa zostały stworzone w sposób sztuczny, dlatego są nieważne. Granice zostały stworzone linijkami, bywa tak, że plemiona są rozdzielone. To bardzo trudna sprawa i proces tworzenia się państwa będzie trwał w Afryce jeszcze wiele lat i nie wiem czy w ogóle się uda” – mówił podróżnik.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.