„Książki Głuchowskiego zanim zniknęły w końcu z półek rosyjskich księgarni, nosiły przez jakiś czas przywieszkę: „Uwaga, to literatura agenta obcego wpływu”, tak to zostało sformułowane. O wiele groźniejsze jest dla niego to, że jest ścigany listem gończym przez reżim Putina. Jakakolwiek próba powrotu Głuchowskiego do kraju wiąże się z jego natychmiastowym aresztowaniem i sądem. To wszystko nie tylko za całokształt działalności publicystycznej, którą uprawiał sprzeciwiając się reżimowi rosyjskiemu, ale przede wszystkim za to, że od początku agresji na Ukrainę otwarcie krytykował ten krok, wzywał do pokoju, przepraszał Ukraińców i tzw. „specjalną operacje wojskową” nazywał wprost wojną, co jak wiemy, było prawnie w Rosji zakazane” – powiedział w rozmowie z Anną Czytowska Tomasz Brzozowski z Wydawnictwa Insignis. Właśnie ukazała się książka Dmitrija Głuchowskiego „Opowieści o ojczyźnie” zawierająca zbiór niepublikowanych w Polsce opowiadań pisarza.
W wielu poprzednich książkach autora występuje sprzeciw wobec totalitarnej władzy.
„W książce „Metro 2035” czyli finalnym tomie cyklu Głuchowskiego, jest bardzo ostra krytyka władzy, w swojej najlepszej powieści „Tekst” też nie stroni od krytyki reżimu rosyjskiego pokazując konfrontację pojedynczego obywatela z bezwzględna machiną reżimową, w której dominują znajomości, układy, szemrane interesy, chęć szybkiego bogacenia się i pięcia po drabinie społecznej. „Opowieści o ojczyźnie” to dla mnie, przede wszystkim, książka nie o Rosji jako takiej, tylko o ludziach. Bohaterami opowiadań są rozmaici ludzie, i ci mieszkający w Moskwie i ci mieszkający w najbardziej wysuniętym na północ mieście świata czyli Norylsku, gdzie wydobywa się nikiel. Jest to miasto zamknięte, bez możliwości dojazdu drogą lądową. Głuchowski ocenia Rosję przez pryzmat ludzkich dramatów. Przez to, jak wygląda życie szarego obywatela, który za Putina miał ciepłą wodę w kranie i to mu wystarczyło, żeby czuć się szczęśliwym. Z każdego opowiadania bije tez olbrzymie rozczarowanie oszustwem Putina, które nosi nazwisko Miedwiediew. Nawet przez rosyjskich intelektualistów był uważany na pewnym etapie za kogoś, kto mógłby pchnąć Rosje na ścieżkę demokratycznych przemian. Od dawna wiadomo, że Miedwiediew był strategicznym wybiegiem Putina, żeby przedłużyć w nieskończoność swoja prezydencka kadencję” – mówił Tomasz Brzozowski.
Czy jest szansa, żeby pisarz w najbliższym czasie przyjechał do Polski? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.